środa, 9 stycznia 2013

SANHEDRYN I ILUMINACI / EURO 2012 POLSKA UKRAINA

Przykłady coraz większej presji na Chrześcijaństwo.



Niestety autorzy filmu pomijają rzeczywistego kontrolera Sanhedrynu - Watykanu! To Watykan utworzył syjonistyczną Unię Europejską. W tej serii są dowody.


Reszta z opisu filmu o Sanhedrynie.

http://forum.suwerennosc.com/viewtopic.php?f=37&t=2535&p=8581#p8581
http://opolczykpl.wordpress.com/2012/04/29/nwo-nadchodzacy-koszmar-niewolnictwa/

http://opolczykpl.wordpress.com/2012/05/01/po-co-nam-mistrzostwa-europy/ http://forum.suwerennosc.com/viewtopic.php?f=35&t=547&p=8586#p8586

http://forum.suwerennosc.com/viewtopic.php?f=37&t=624 http://opolczykpl.wordpress.com/2012/05/12/od-indoeuropejczykow-do-polakow/

http://wiernipolsce.wordpress.com/2012/05/17/polska-mordowana-przez-syjonisto... http://wiernipolsce.wordpress.com/2012/05/25/film-illuminati-juz-dostepny/

Film zrealizowany przez Polaków którzy prawdę historyczną widzą bez retuszu i zakłamania.

Autor scenariusza zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach zanim zastrzegł prawa autorskie, zatem film jest własnością wszystkich Polaków 

36 komentarzy:

  1. To wlasnie filmy tego pokroju ukazujace gola prawde wzbudzaja w mojej duszy wolanie do Isusa o jak najszybsze przyjscie i zrobienie porzadku,jak wspaniale jest wogole uswiadomic sobie ze przyjdzie on nam z pomoca,ze caly ten syf ktorego jestesmy swiadkami zostanie posprzatany! Zbawiciel nasza jedyna nadzieja.
    Bardzo duzo rzeczy dowiedzialam sie na temat Bialorusi, ja bylam przekonana ze Bialorus jest biednym krajem cos na pokroju Polski. Takze wielkie dzieki za wrzucenie tego filmu Panie Heniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie kiedyś powiedział pewien biznesmen, że to co mówią w tv o Białorusi to kłamstwa. Powiedział mi to ok 3 lat temu. Dodał: Piotrek spójrz na mapę Białorossi oni mają autostradę od granicy do granicy, ludziom tam zyje się dobrze. Mają zdrowe jedzenie i wszystko swoje.
      My do tej pory nie mamy żadnej autostrady od granicy do granicy

      Usuń
  2. N swoje szczęście nie wierzę w to co kłamią media. Myślę, że takich osób jest coraz więcej. Dzięki Bogu! A propos Białorusi, pamiętam kiedyś w TVP1 puścili jakiś materiał w którym pewna emerytka z Białorusi, taka skromna kobitka mówiła, że jej jest dobrze: ma emeryturę, starcza jej od 1 go do 1 go. Tak mniej więcej. Ciekawe co by powiedzieli polscy emeryci. Oczywiście zrobili z niej i z całego narodu nieświadomych własnych potrzeb i to jest najgorsze, że nam się wmawia co powinnyśmy chcieć a czego nie. Kompletne pranie mózgu. Ja osobiście czekam na jakiś kolejny marsz niepodległościowy w stolicy, w tym jest jakaś niezwykła siła. Sama oglądając tłumy z 11 Listopada płakałam ze wzruszenia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zrobie tu wpis nie na temat bo nie wiem jak do pana panie Henryku napisac(link na stronie zbawienie z pana emailem mi sie nie wyswietla)nie wiem czemu?Moj wpis dotyczy artykulu o imieniu Boga pisal pan,ze Bog czytany jest tez JABE.W Arabi Saudyjskiej znajduje sie gora(prawdziwy Horeb)ktorej nazwa po Arabsku to Jabal al lawz w filmie dokumentalnym Gora Ognia autorzy tlumacza ta nazwe jako gora Mojzesza,biorac pod uwage slowo JABE moze doslownie to znaczy gora Boga czyli gora Jabe.Nie jestem lingwista wiec moze sie myle ale ta zbieznosc w nazwie gory i slowa Jabe nie jest przypadkowa?

    OdpowiedzUsuń
  4. Ukryty wymiar światowej polityki - pełna relacja z wykładu w Ostrołęce cz 1, całość trwająca około 6 godzin!

    http://www.youtube.com/watch?v=qrS-u8dbuuQ

    Pan Marcin D. pogniewał się z ezoteryką i powstało coś nie skażone tymi oszustwami.
    Słuchałem pierwszych dwóch wykładów i wydają się sensowne, ale gdybym się mylił proszę o waszą opinię.

    streszczenie wykładu
    1) Wstęp do wiedzy o ukrytym wymiarze światowej polityki
    - perspektywa sieciowa systemu globalnego np. wykup banków w roku 2008 na podstawie książki zbyt wielcy by upaść
    - Omówienie podziału logicznego prezentacji na działy łączące się w jedną całość
    2) Zaczynamy od ciał politycznych mających wpływ na państwa i ich legalne organy prowadzące politykę wewnętrzną i zewnetrzną
    -mit suwerenności państwa narodowego w XXI wieku , obalenie klasycznej definicji suwerennego państwa
    -organizacje politycznego świata cienia
    - okrągły stół
    -bilderberg
    -komisja trójstronna
    -przykłady wpływu organizacji cienia na politykę państw
    3) wymiar ekonomiczny systemu globalnego
    - jak działa ekonomia
    - Stany Zjednoczone jako przykład uniezależnienia się systemu finansowego od kontroli państwowej
    - korporacjonizm
    - podstawowe orientacje ekonomiczne : keynesizm, monetaryzm
    - historyczne przypadki dialektyki heglowskiej w polityce finansowej elit światowych np finansowanie rewolucji bolszewickiej przez kręgi finansowej arystokracji Walstreet
    - Globalizm finansowy i jego cele
    - Religijny wymiar systemu światowego
    - Dlaczego mówimy o religiii?
    - Przykład krajów fundamentalizmu islamskiego na poparcie tezy o duzym znaczeniu religii w kształtowaniu polityki
    - Kościól Katolicki i jego potęga
    - reformacja i kontreformacja
    - powstanie Towarzystwa Jezusowego
    - streszczenie historii jezuitów
    - jaki ma to wpływ na obecną sytuację polityczną?
    4) Podsumowanie i systematyzacja informacji przekazanych w trakcie prelekcji w spójną całość

    OdpowiedzUsuń
  5. Osobiście słuchałem Marcina Dachtery odnośnie Watykanu. Bardzo wiele dowodów solidnie udokumentowanych. Jednak przyjrzałem się nieco bliżej p. Marcinowi, aby sprawdzić przyczyny jego wystąpień.

    Raczej szybko okazało się, że Marcin popiera New Age. Dalej... ilość materiałów, jakie on prezentuje wskazuje praktycznie na sztab ludzi pracujących dla niego. Ilość materiałów na jego witrynie jest taka masywna, że nie jest możliwe, aby jeden człowiek mógł to wszystko zgromadzić, opracować, zrozumieć i przedstawić w takim krótkim czasie.

    Największym problemem jest... w jakim celu? Z materiałów prezentowanych przez p. Marcina nie ma on absolutnie żadnych zysków. Ale jego praca jest niezwykle intensywna i bogata. Z czego więc żyje?

    Kto za nim stoi? Kto płaci na jego utrzymanie? Jakie wyjście proponuje?

    Co jest jeszcze ciekawe - takich rzeczy, o jakich p.Marcin mówi nie uczą na żadnym uniwersytecie!!!

    Czyli... New Age, czyli satanizm, anty klerykalizm a nawet anty syjonizm.

    Najprawdopodobniej p.Marcin Dachtera pracuje nad nowym projektem - Złotym Wiekiem Antychrysta, który usunie tak Watykan jak i Syjonizm i rozpocznie Wielki Ucisk.

    Według mojego zrozumienia obecnego świata - nie można go zrozumieć bez zajrzenia do Biblii. P. Dachtera jest anty biblijny czyli informacje przekazywane przez niego mają na celu wprowadzenie nas w błąd.

    Główna prawda biblijna - świat pod nadzorem szatana dąży do zniszczenia ludu Bożego, czyli Chrześcijaństwa.

    Przykład manipulacji - w 22:40 p. Marcin podaje, że wszyscy jesteśmy zadłużeni. Ale nie podaje nam, kto ma owe pieniądze!

    Dalej mówi nam o korporacjach i zmianie systemu.

    Zadajmy sobie pytanie: po co zmieniać system? Bogaci nie dbają o jakikolwiek system. W każdym będą mieli te same pieniądze. Niektórzy pisarze dociekają przyczyn, których poza Biblią po prostu nie ma.

    Ponieważ szatan nie dostarcza tym ludziom wystarczającej ilości informacji - on zwodzi CAŁY ŚWIAT!

    Dlatego nic z przedstawianych przyczyn nie ma sensu, ponieważ przyczyny są, ale nie są one przez szatana ujawnione.

    Przyczyną jest walka szatana przeciwko Bogu i wymordowanie jak największej ilości ludu Bożego rękami samego Boga. Do tego jest potrzebny chaos, kryzys i z tego chaosu szatan zrobi Złoty Wiek pod rządami antychrysta, który będzie wymagał wyparcia się Boga.

    Po to podsyca się nienawiść między rasami ludzkimi i religiami aby je zlikwidować i wprowadzić lucyferianizm - czyli najprawdopodobniej nową religię - UFO z szatanem i antychrystem na czele.

    Planem jest chaos. Potem trzeba zrzucić winę na wszystkie religie, z satanizmem włącznie, zabronić jakiekolwiek religii poza lucyferianizmem, którym najprawdopodobniej będzie wielbienie rzekomych stworzycieli życia na ziemi - Annunaki, czyli upadłych aniołów.

    To oni pod władzą samego szatana zaprowadzą pozorny porządek i dla Chrześcijaństwa ów porządek będzie... Wielkim Uciskiem.

    Jesteśmy na etapie pogłębiania chaosu. Czyli scenariusz jest prosty, ponieważ oparty na Biblii.

    Nie twierdzę, że wykłady p. Marcina są bezużyteczne, ponieważ sam z nich często korzystam. Ale ja wiem czego szukam a p. Marcin dostarcza mi wielu dowodów na to, o czym sam nie ma zbyt wiele zrozumienia.

    Bez Biblii i Boga nie można tego zrozumieć.

    Tak na marginesie... jeszcze w żadnym wykładzie p. Marcina nie widziałem i nie słyszałem publiczności. Czyli już kłamstwo.

    Pracuję obecnie nad artykułem, który wyjaśni to tak dobitnie, że nagle wszystko okaże się jasne, proste i oczywiste, a wielu ludzi wpadnie w osłupienie.

    To potrwa jeszcze z tydzień lub więcej - temat jest niezwykle ważny i zostanie ujawniona jedna z największych tajemnic świata. Biblia o tym wyraźnie mówi - niewielu jednak to widzi!

    Ale... nie uprzedzajmy faktów! :-)





    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o poruszaną kwestię M. Dachtery, to jest to młody człowiek jak widać a więc mogą go rodzice jeszcze utrzymywać. Tantiemy ma niskie. Jak napisał sam, bodajże 100zł w programie TV internetowj NTV popieranej przez stronę new age wolnaludzkosc.pl.
      Popiera on Nową Prawicę Korwina Mikke. Tego samego, który topi wszystkie ruchy wolnościowe głosząc oczywiście słuszne hasła własności prywatnej, cywilizacji chrześcijańskiej.
      Wg mojej wiedzy p. Dachtera musiał przeczytać mnóstwo książek nie dostępnych na rynku polskim a więc mieć do nich dostęp, pieniądze i dobrą znajomość angielskiego.
      Wydaję mi się, że raczej błądzi co sam przyznał że nie wiedział że jest wykorzystywany przez osoby z wolnaludzkosc.pl.

      Trzeba być czujnym

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Dopóki nie mamy dowodów, mamy domysły. Pewne niedomówienia, jak np. o tym kto nie jest zadłużony może wskazywać nam kierunek. Bądźmy ostrożni i oceniajmy czyjąś naukę, ale nie człowieka. Nie znamy go osobiście (ja nie znam), nie możemy go osądzać. Może jest zwiedzony, może zrobił błąd, może celowo wybrał jaką cześć informacji przekazać widzom (ale i w tej celowości mogły być zgoła inne intencje). Wykłady Pana Marcina są interesujące, choć niedoskonałe. Ja traktuje je jako dodatkowe źródło informacji, a cześć książek, na które się powołuje na szczęście czytałem w swoim życiu, a nieliczne z nich nawet mam (ale to z czasów, gdy było mnie stać na książki, teraz zostały pdf-y...). Bądźmy naśladowcami Isusa, a nie Sanhedrynu i nie zbierajmy przeciwko niemu kamieni. :)

      Usuń
  6. Dziękuję za odpowiedź, właśnie mając na myśli poglądy M.D odnośnie Biblii i Boga, powstały moje obawy o 6 godzinną manipulację pod płaszczykiem prawdy.

    Wystarczy wnikliwie przejrzeć fora internetowe gdzie znajdziemy głosicieli prawdy z pod znaku szatana którzy poruszają takie tematy jak skażona chemicznie żywność, szczepionki czy spożywana przez nas sól drogowa.
    Za jednym z takich wpisów trafiłem na stronę wielbiącą szatana o zabarwieni gejowskim, gdzie kobieta to wszelkie nieczystości tego świata a braterstwo męskie jest jedyną wartością życia.
    Tak na marginesie zastanawiające jest podejście do kobiet i ich rola u wyznawców wszelakich religii.

    Żydzi przez nieczystą kobietę zostają wybrańcami.
    Polacy i nasza "Matka Polka" czyli nasz wrodzony stosunek do kobiet, wygląda co najmniej dziwnie w cywilizacji oszustów i kłamców gdzie samiec odgrywa pierwsze skrzypce w myśl prawa pięści i zwierzęcej selekcji naturalnej "Silniejszy zgarnia wszystko" a do zwycięstwa każda droga jest prosta "Cel uświęca środki"





    Czekam na publikację :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuszna uwaga na temat dzisiejszego podejścia do kobiet. Patrzę osobiście z przerażeniem na to co się dzieje na świecie, do czego sprowadza się kobiety jak się je pozbawia godności, szacunku. Do czego to wszystko zmierza... Dla mnie jest to szczególnie ważny i tkliwy temat, nie tylko dlatego, ze sama nią jestem ale też mam 2 córki, które będą musiały żyć na tej agresywnej arenie. Co się dziś dzieje z ludźmi generalnie, dlaczego ulegają takiemu zbydlęceniu? Dlaczego szatan tak sobie upodobał szczególne gnębienie kobiet i dzieci?

      Usuń
    2. Właśnie znalazłam fajny artykuł. Polecam
      http://www.fronda.pl/blogi/z-potrzeby-serca/zony-badzcie-ulegle-mezom,31925.html

      Usuń
  7. Ja tez czekam na publikacje panie Henryku,z niecierpliwoscia :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja znalazłem coś takiego.
    Tekst z założenia ma poniżyć Słowian i to co autor starał się ośmieszyć w mojej ocenie stanowi o naszej wartości.
    W tym tak śmiesznym systemie wiedziano, co stanowi prawdziwą wartość.
    http://www.slowianszczyzna.pl/pl/ksiega-madrosci/12-pergaminy-wszelakie-acz-madre-niekiedy/42-sowiaskie-ciekawostki
    Wschodnia kooperacja i powszechna równość społeczno-ekonomiczna
    http://socjologiakrytyczna.blog.onet.pl/2012/06/13/polacy-vs-zachod-co-robi-roznice/
    W Europie Wschodniej zaś, skąd pochodzą nasi przodkowie – Słowianie, system społeczny był diametralnie inny w tamtych czasach (Neolitu). U nas była czysta komuna. Nie było prywatnej, indywidualnej własności, którą można by odziedziczyć po krewnym. Nie było też, przede wszystkim, rolnictwa ani hodowli. Relacje społeczne dyktowane były wg kobiecego umysłu i żeńskiego spojrzenia na świat. Jednak nawet tysiące lat później, jak już rolnictwo dotarło i do nas, pola orne były wspólne, a każda rodzina używała go i zbierała plony tylko wg swoich skromnych potrzeb. W takiej słowiańskiej rodowej komunie – zwanej też Zadrugą, nie dochodziło do kumulacji majątku na czyjąś indywidualną korzyść. Nie było wojen o dobra materialne, a ewentualne spory o kobiety rozstrzygała koedukacyjna starszyzna plemienna. Taka właśnie prehistoria ukształtowała polskie współczesne społeczne cechy naszych umysłów i wynikające z tego typowo polskie (azjatyckie) społeczne relacje.
    Analogicznie podobne życie prowadzili Aborygeni w Australii przez przeszło 40 tys. lat, bez większych zmian do dzisiaj. Za wyjątkiem holokaustu jaki dokonała na nich późniejsza brytyjska kolonizacja (w ostatnich 200 latach).

    OdpowiedzUsuń
  9. Osoba, która napisała artykuł nie ma zielonego pojęcia o małżeństwie, jego celach, szczęściu czy braku tegoż.

    Nie ma żadnej wzmianki o najważniejszej roli kobiety - rodzicielki dzieci.

    Jest smutnym faktem, że szatański system całkowicie zdemoralizował świat i wpoił kobietom całkowicie błędny obraz ich roli na świecie.

    Ów błędny obraz, to niezależność od tyrana, czyli męża i wspaniała kariera zawodowa polegająca na równouprawnieniu. Czyli robić kasę dla zawsze chciwych korporacji. OTO KARIERA DLA KOBIETY! Zapomnij o dzieciach, stracisz linię, rób pieniądze dla korporacji, w pracy masz okazję błyszczeć a nawet mieć wiele darmowego seksu z innymi pracownikami czy podwładnymi. Wiele pań takie perspektywy bardzo pociągają.

    Kariera kobiety jest zupełnym nonsensem. Celem owej 'kariery' jest zniszczenie rodzaju ludzkiego. Celem kobiety - 2.1 dziecka przeciętnie na każdą kobietę.

    Bez tego rodzaj ludzki nie jest w stanie istnieć.

    Jest to podstawowa fundamentalna prawda i dla człowieka nie ma żadnej innej drogi.
    Czyli dobór małżeństwa powinien polegać na przygotowaniu się OBU małżonków do wychowania wspólnego potomstwa. Ponownie, dobór nie według seksu z wieloma partnerami czy partnerkami i wybrania tej najlepszej czy najlepszego w łóżku, ale wybór partnera z miłości - nie tylko do siebie ale wybór matki dla swoich dzieci! W przeciwnym przypadku żeńmy się z dojrzałymi prostytutkami - seks będzie fantastyczny! ;-)

    Któż mógłby wychować wspólne dzieci? Szatański rząd? Czy raczej rodzice powinni wszczepiać dzieciom zamiłowanie do Biblii, Boga, i Jego przykazań, uczyć ich na podstawie własnego zachowania.

    W taki schemacie rodziny nie ma absolutnie miejsca na jakakolwiek 'karierę' kobiety, ponieważ wychowawszy dzieci będzie ona miała około 40-tki lub więcej i jedyna kariera, jaką można w tym wieku zrobić, to utrzymać się nadal przy mężu.

    Przyczyną jest menopauza. Jeżeli kobieta ma 3-4 dzieci, to wychowawszy je będzie miała ponad 45 lat!

    W tym przypadku wyraźnie widać szatański system, który odrzuca wszelkie normy moralne czyli biblijne powodując izolacje kobiety od mężczyzny, niezależną, która dopiero mając 30-35 lat szuka kandydata do małżeństwa, zaakceptuje jej warunki i nadal będzie ona 'niezależną' kobietą w jakiejś korporacji nie mając czasu na męża ani dla dzieci.

    W sytuacji łatwych rozwodów i niemal wszystkiego wspólnego po rozwodzie dla matki od takich kobiet mężczyźni uciekają jak od dżumy. Straty mogą być OLBRZYMIE.

    Czyli dwoje ludzi ma dwoje dzieci. Dwoje rodziców umiera, dwoje dzieci pozostaje i przyrost naturalny jest równy zeru!

    Prosta matematyka i nie da się tego zmienić, jeżeli rodzaj ludzki powinien istnieć dalej na ziemi.

    Owszem, są problemy w małżeństwach ale problemy te nie były nigdy takie wyolbrzymiane, jak je dzisiaj prezentują media. A ludzkość jeszcze wtedy nie była do tego stopnia zdemoralizowana i samolubna. Rozwody były rzadkie w moich młodych czasach i bez demoralizacji mediów małżeństwa żyły generalnie w zgodzie wychowując wspólne dzieci.

    Oczywiście były przypadki niemiłe a nawet tragiczne. Niemniej nie były one regułą, ale wyjątkami - jak to nam dzisiaj się przedstawia.

    Owszem, 3-ka dzieci i ich wychowanie, pieluchy, ciąża, szkoła, podręczniki i ubiór dla dzieci, bunty nastolatków - oto kierat w jaki każde małżeństwo się
    się dostawało - niestety nie żyjemy w doskonałym świecie ale nie było i nadal nie ma innej drogi dla człowieka. Nasze zadanie, przeżyć i przetrzymać to wszystko z minimalnym bagażem grzechów.

    Rozwód, brak dzieci to klęska - tak mężczyzny jak i kobiety. Bez tego są oboje samolubnymi niepotrzebnymi częściami rodzaju ludzkiego.

    Oczywiście dobrze dobrane małżeństwo niesie wiele radości z wspólnego życia, wspólnego wychowywania dzieci i radości z dorosłych już dzieci, które odwzajemniają rodzicom miłość, której doświadczyli jako dzieci.

    Taki był i jest cel człowieka na ziemi.
    Świat szatana dąży do zagłady rodzaju ludzkiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tym się nie mówi o czym Henryk napisał. Chrześcijaństwo jest niszczone nie tylko przez wojny militarne, ale też i przez ideologie socjalizmu. Napisałem o tym tutaj: http://detektywprawdy.blogspot.com/2012/12/telewizor-twoj-wrog.html

      Jestem na etapie pisania artykułu, którego temat zarzuciłem na forum zbawieni.com : jak powinna wyglądać kobieta?
      Jedna z osób, chyba kobieta napisała mi: co to za pytanie... Jakby nie bylo sprawy

      Wiele kobiet uważa się za chrześcijanki, ale czy czytanie pism a la Wysokie obcasy (pismo Michnika) gdzie tytułem reklamowanym w TV i bilbordach jest "Seks na pierwszej randce? czemu nie?" jest chrześcijańskie?
      Czy czytanie pism plotkarskich jak życie na gorąco jest chrześcijańskie?

      I odwrotnie czy prawdziwy mężczyzna to Pudzian lub tzw metroseksualny facet? nie, prawdziwy mężczyzna to opiekun domu, dzieci, nauczyciel, opoka.
      Czy prawdziwy mężczyzna to taki, który widnieje na bilbordach reklamując męskie dezodoranty?, nie, to cukierkowy chłopczyk kontrolujący codziennie przyrost tkanki tłuszczowej. Nie pisze dlatego, że jestem otyły bo biegam, ćwiczę ciężarkami, ćwiczyłem sporty walki, ale nie robię też z mojego sportu boga a z ciała świątyni.
      Czy prawdziwy mężczyzna to taki którego wkładają nam w umysły palący camele nad brzegiem rzeki ubrany w kapelusz facet? nie, to słaby facet poddający się nałogom, które wzbogacają światowy syjonizm a słabości wyznawane są w budce zwanej konfesjonałem.


      Koledzy Abel i Henryk poruszyli niezwykle ważny temat jakim jest rozbijanie rodziny przez pseudo kulturę. Nazwałbym ją kontrkulturą, lub kulturą szatana.
      Rodzina też jest rozbijana przez takich panów jak: Tusk, Kaczyński, Olechowski, Kwaśniewski, Owsiak, Wojewódzki, Palikot, Korwin Mikke (deista), Pawlak, Miller itd itd.
      Jak mamy przeskoczyć ten model 2.1 kiedy z jednej strony praca jest opodatkowana wysoko, kobiety są wyciągnięte z domów do robienia kariery i oddawania się kolegom z pracy a z drugiej strony pseudo media niszczą prawdziwy model rodziny? jak?

      Tylko przyjmując model biblijny.

      Usuń
    2. Generalnie się z Panem zgadzam, Panie Henryku. Jednak życie nie jest takie proste. Uważam, że nie wszystkie kobiety są powołane do tego by mieć dzieci - mówię ze swojego doświadczenia - ja nie czuję się do tego powołana. Ledwo radzę sobie sama ze sobą. Poza tym życie na tym świecie, przynajmniej w moim przypadku to ogrom cierpień, problemów, zawiłych sytuacji. Z resztą obserwując obecne wydarzenia na świecie, moim zdaniem to szaleństwo decydować się na dzieci skazując je na cierpienia, choroby, zatrutą żywność. Nawet szczury w obliczu złych warunków życiowych się nie rozmnażają, za to ludzie im bardziej biedni tym chętniej się rozmnażają. Zgroza. Później jest tyle cierpienia tych biednych dzieci... Poza tym życie udowodniło mi już nie raz, że bardziej mogę liczyć w problemach na znajomych niż na własną rodzinę. Biblia również mówi, że w czasach końca "błogosławione łona, które nie rodziły". Dla mnie ucisk trwa... Moje życie jest ciężkie i nie wyobrażam sobie w obecnych czasach posiadania własnych dzieci. Poza tym nie zapowiada się, aby rasa ludzka miała wyginąć - wręcz przeciwnie, obecnie jest 7 miliardów ludzi i ciągle ich przybywa! Najwięcej w historii świata. Owszem trwa dehumanizacja rasy białej, wszelkie zboczenia, promocja nałogów, rozwiązłego życia, homoseksualizmu do tego właśnie doprowadza. Ale może Bóg ma jakiś w tym cel - ja nie wiem. Dla mnie horrorem jest to jak ludzie wokół mnie żyją. Jak w jakiejś hipnozie. Modnie jest się hajtnąć, więc się hajtają. Oczywiście oboje zapewniają, że nie wierzą w Boga i są ateistami, ale ślubik kościelny musi być. Przed ślubikiem obowiązkowy wieczór kawalerski z odwiedzinami burdelu, ale wszystko jest w porządku, przecież to taka tradycja (zapewniają "przyjaciółeczki" nieco zazdrosną przyszłą pannę młodą, przy okazji podsuwając jej jakiegoś gacha "w sam raz na raz"). Ślubik dochodzi do skutku, słodkie bobasy w reklamach tak fajnie wyglądają, to i się tacy rozmnażają. W trzy lata później rozwodzik, bo okazało się, że bobas wcale nie scala związków, a powoduje masę problemów, szczególnie dla faceta, który nie rozumie, że żona nie siły się z nim kochać tak często jak kiedyś. Pojawia się zdrada, wzajemne wyrzuty. A w centrum mały dzieciaczek, żyjący w tej podłej atmosferze. Znam wiele takich przypadków, niestety. Ludziom się wydaje, że ich życie będzie jak w serialu TV, powielają bezmyślnie pewne schematy nie zastanawiając się co tak naprawdę robią. I krzywdzą tym innych. Poza tym odpowiedni partner w tych czasach... Cóż... ja wiem, że mogę liczyć na siebie, na swoje zarobki, mnie nikt nie utrzyma. Teraz faceci wymagają od kobiet, by te pracowały zawodowo i przynosiły kasę do domu. Feminazistki ukręciły niezłego bata na szyje kobiet. Modnie jest mieć dzieci i robić karierę. Wszystko w jednym momencie i naraz. I tak z jednego etatu wychowywania dzieci i zajmowania się domem zrobiły im się dwa, a nawet trzy etaty. Ot takie równouprawnienie. Coraz więcej obowiązków, frustracja i wylewanie żółci na potomstwo i partnera. Ja wysiadam :)

      Usuń
    3. Rozumiem Twoje dylematy. Jeszcze kilka lat temu myślałam bardzo podobnie, do pewnego momentu. Z medycznego punktu nie mogliśmy być rodzicami, zwłaszcza ja (jestem po 2 operacjach) ale Bóg miał inny plan. Wcześniej podczas rozmów z mężem też mówiliśmy, że to może i dobrze, że nie będziemy mieć dzieci, bo ten świat jest taki jaki jest. Jako kobieta cierpiałam jednak, pomimo ciężkich przeżyć z dzieciństwa (naprawdę miałam traumatyczne przeżycia)pragnęłam zostać matką, choć rozumiem, że nie u każdej kobiety instynkt jest tak silny, u mnie to był proces narastający. To, że ktoś decyduje się na dziecko nie znaczy, że nie ma podobnych do Ciebie dylematów. Kiedy oglądam cierpienie innych dzieci od razu myślę czy moich też to nie spotka. Czy skazuję je na cierpienia, skażoną żywność, powietrze etc.- tak, ponoszę za nie odpowiedzialność ale z drugiej strony daję im to myślę chyba najważniejsze- miłość, szacunek i poświęcenie. Patrzę jak rosną, śmieją się, są piękne, wrażliwe i szczęśliwe- naprawdę takie są! Mam to szczęście, że spotkałam niesamowitego człowieka, więc może łatwo mi tak mówić. Dla mnie sens życia to dzieci, mąż. Dopiero stając się matką psychicznie "wyzdrowiałam", że tak napiszę.
      Fakt jest taki, że dzisiejsze kobiety są pod niezłym obstrzałem. "chciałyście równouprawnienia, to się wykażcie", ja też wysiadam:D

      Usuń
    4. Cieszę się, że odnalazłaś swoje szczęście i dobrą drogę w życiu :)
      Na pewno w dużej mierze to zależy od tego na jakiego człowieka się trafi, w sensie męża. Ja nie mam w swoim otoczeniu przykładów dobrych rodzin, tylko patologie, dlatego od dzieciństwa moim priorytetem było usamodzielnienie się. Wobec innych jestem bardzo nieufna, bo moi poprzedni partnerzy zawsze mnie oszukiwali, również ten obecny bardzo mnie kiedyś zranił. Wybaczyłam mu, ale jednak jakaś zadra-wspomnienie zostanie na zawsze. Instynktu macierzyńskiego nigdy nie doświadczyłam, sama nie wiem jeszcze jaka jest moja rola w tym życiu. Na razie sobie żyję, może trochę jak robaczek, a może komuś tym pomagam-nie mnie to oceniać. W każdym razie ufam Bogu, że jakoś mnie przez to życie przeprowadzi i wskaże mi właściwą drogę. pozdrawiam Cię ciepło!

      Usuń
    5. życie nie jest idealnie i nie narzekajmy. Przecież sami jesteśmy zadowoleni i oddajemy się Bożemu planowi. A plan jest zapewne doskonały :)
      Co do życia znajomych. Ja jako osoba młoda widzę podobne chamstwo, zezwierzęcenie ludzi. Młodych ludzi. Nie ma czegoś takiego jak miłość, fajnie jest mieć dziewczynę/chłopaka, raz na jakiś czas zmienić. Oczywiście będąc w związku nie oznacza to żadnych zobowiązań czy przywiązań więc wypady do klubu to inne historie. Modnie jest się napić, napalić, odurzyć a potem pokazywać fotki w necie - gdy jest się w tragicznym stanie. Ogólnie pisać i pisać można by...
      Dlatego ja też staram się w głównej mierze liczyć na siebie (dziękuję Bogu że nie jestem od niczego uzależniony, nie palę, nie piję - no czekolada to co innego :P) choć rodzinę mam mega wspaniałą :)

      Usuń
  10. W zupełności się zgadzam. Artykuł, który zalinkowałam podoba mi się ze względu na swój przekaz, że można być szczęśliwą u boku męża. Dawać miłość i tę miłość ofiarowywać, bez poczucia winy, krzywdy ale wzajemnej odpowiedzialności. Sama mam dwójkę małych dzieci. Wspólnie z mężem tak uzgodniliśmy, że zrezygnuję z pracy, ku zdziwieniu wszystkich wokół. Nie posłałam starszej do przedszkola, teraz jest w zerówce i daje sobie radę. Czuje się spełniona jako kobieta, pomimo tego, ze nie realizuję się zawodowo. Najważniejsza dla mnie jest rodzina, choć muszę przyznać jestem ewenementem tu gdzie mieszkam(Warszawa). Wszyscy mają niesamowite parcie na szkło. Ja nie, i po tym względem jestem "zacofana".
    To jest prawda, że szatan dąży do unicestwienia rodzaju ludzkiego. Ustrój polityczny mam wrażenie kładzie pod nogi normalnym rodzinom kłody różnego rodzaju jak na przykład konieczność kredytu mieszkaniowego, no chyba, że ktoś może liczyć na pomoc rodziny w tej kwestii, kredyt, który trzeba spłacać do starość,głodowe pensje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. brawo. Gratuluje wyboru i męża mala bum :-)

      Kredyty to inna forma powolnego mordowania ludzi

      Usuń
  11. Gratulacje mała bum. Dołączam się Piotra i gratuluję ci najbardziej właściwej postawy chrześcijańskiej, która wielbisz Boga i miłujesz bliźniego.

    Ponieważ starasz się zapewnić swojemu potomstwu nie tylko chleb ale matczyną opiekę, która jest niezwykle ważna w rozwoju. Kiedy rząd zacznie im robić wodę z mózgów, będziesz miała nieco kłopotu, ale praca wychowawcza od najmłodszych lat - wpajanie zamiłowania do Prawdy, do pracy, do doceniania rodziców i Prawa Bożego, które stoi na straży ich szczęścia zbierze kiedyś obfite żniwo - tak ty jak i twoje dzieci.

    Wychowanie to ciężka praca, wymaga także niezwykłego planowania i właściwej postawy, aby do dziatwy dotrzeć. Ważne jest także, aby dzieci nie darzyły ufnością mediów i szkoły. Widząc wychowanie wielu ŚJ wiem, że jest to możliwe i wielu z nich osiąga fantastyczne rezultaty.

    Ale nie wszyscy z nich tak wychowują swe dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  12. bardzo dobra postawa usera mala bum.
    Tylko w dzisiejszych czasach jest ciężko gdy pracuje tylko mężczyzna i ma on na utrzymaniu kochającą żonę i 2 czy więcej dzieci... Żona i mąż mogą odrzucać te wszystkie świństwa propagowane przez szatański reżim ale i tak będą zmuszeni do pracy we dwoje i pozostawienia dzieci...

    OdpowiedzUsuń
  13. Dzięki za miłe słowa... no właśnie jest czasami ciężko. Wiadomo jaka jest w Polsce rzeczywistość. Na szczęście Dobry Bóg nas wspiera i dajemy radę, no właściwie mój mąż, który rzeczywiście jest wspaniały, he he :D

    OdpowiedzUsuń
  14. niemniej trochę denerwuje mnie Twój avatar. Przypomina mi piramidę a na górze świecące słońce :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no coś Ty:D no to trza by zmienić skoro tak się kojarzy niektórym..

      Usuń
  15. Musze przyznac ze bardzo ucieszyl mnie poruszony temat.ja takze postanowilam oddac sie w pelni wychowaniu moich dzieci, jak sympatycznie ze panowie powyzej w pelni sie zgadzaja z tym ze kobieta nie koniecznie musi pracowac i byc szczesliwa zarazem spelniajac sie w domu

    OdpowiedzUsuń
  16. Gratuluję i Tobie Katrin.

    Jeszcze chciałem dodać kilka słów. Pomijając słuszność pozostawania kobiety w domu przy dzieciach uważam że: opieka nad dziećmi i domem dobrze wykonywane i sumiennie jest taką samą pracą jak inne męskie prace. To jest odkurzanie, robienie jedzenia, wychowywanie, dojazdy, zakupy itd. Często mężowie nie maja o tym pojęcia ile to trwa. Wiem to ponieważ raz, że sam musiałem kilka miesięcy zostawać z dzieckiem i nie chciałbym tego powtarzać, a dwa że obecnie pracujemy oboje w rodzinnej firmie i trudno nam znaleźć czas na wszystko. Gdyby Żona była w domu, to te obowiązki,które mogły by być wykonane w czasie dnia, musimy robić po południu. Dlaczego tak nam się ułożyło? ponieważ od niedawna jestem wiernym Bogu człowiekiem. Nie jestem jak Henryk oddany Bogu od kilkudziesięciu lat. Biblią byłem zafascynowany w latach 90ych, ale jej sens odnajduję dopiero od roku, dwóch. Nadrabiam zaległości z wielu lat. Jest to ciężkie, ale ma to sens i wierność Bogu popłaca. Przegrałem pierwsze 40lat ale może tak miało być żebym mógł innym pomóc w oparciu o błędy, które ja robiłem. To czynię na swym blogu. Może jakiejś części osób pomagam. Czasem ma wrażenie, że pisze o oczywistych sprawach, ale i wiem, że ludzie mają różne ścieżki życiowe, informacje itd
    Rozmawiam z niektórymi znajomymi matkami z przedszkola i wiem, że czuja się trochę gorsze od tych pracujących matek. Wtedy staram się je dowartościować.
    Wiem jednak też, że są kobiety mające dzieci nie pracujące, ale zaniedbujące dom, dzieci, plotkujące, często obgadujące męża.


    Wiem, że czytają ten blog dwudziestoparolatkowie i dlatego radze Wam jeśli macie lub będziecie mieć kobiety swego życia, to starajcie się zapewnić im opiekę nad dziećmi w domu. Pracę w domu. Wiem, ze jeśli będziecie poważnie traktować Boga i Biblię, to wszystko się Wam uda. Szczęście sprzyja dobremu. Oczywiście będą przeszkody jako sprawdzian Waszych serc.

    Na prawdę w życiu wszystko jest możliwe.

    Dziś czytałem mądrości Salomona po raz któryś i jestem w szoku, że jest tam tyle wskazówek życiowych, że stosy książek z psychologi się kryją przy tym. Wiem o tym bo mam wiele książek z psychologii. Zimbarder = Zimbardo Philipe.
    Salomon mówi o szydercach, o mężach leniach oczekujących żniw nawet jeśli nie zasiali, o tym, że od młodego człowieka trzeba wpajać zasady, czym jest gadulstwo etc, etc

    Moje hasło na dziś: KOBIETY SCHODŹCIE Z TRAKTORÓW. :-)



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o rety miało być kilka słów, a wyszło jak wyszło ;-)

      Usuń
    2. Nic dodać, nic ująć, wspaniale napisałeś jak to jest w praktyce. Praca w domu to naprawdę ciężka harówa, (zwłaszcza jak nie ma się żadnej pomocy typu babcia)jak każda wykonywana solidnie, ale przecież nie chodzi o to by było łatwo prawda?

      Katrin witaj w klubie:D

      Dla mnie osobiście największym wyzwaniem jest mądrze wychować dzieci. Jak wytłumaczyć 6-latce, że lalki "haloweenowe", Barbie etc. wcale nie są takie super. No cóż a przecież to dopiero początek góry lodowej, ech..

      Usuń
  17. Niestety, nie każdy ma takie szczęście żeby nie pracować. Z mężem mamy jedno dziecko a nie wyobrażam sobie nie pracować. Już teraz jest ciężko. Mieszkamy z rodzicami męża w jednym mieszkaniu.. Są 4 pokoje ale 5 lat mieszkaliśmy w jednym bo mieszkał z nami szwagier. Teraz jest w Anglii więc troszkę luźniej. Własny dom, czy choćby mieszkanie to moje marzenie, które nigdy się nie spełni. Nawet na kredyt nas nie stać. Mąż pracuje od rana do wieczora, ja na 3 zmiany. W zimie ma ciężko z pracą, bo to nie sezon na budowlankę, zawsze wtedy jesteśmy dłużni teściom za jeden miesiąc z rachunkami. Przez takie długi mąż musiał wyjechać za granicę i pracował tam 2 lata, długo by pisać. Nie chciałam nigdy być bogata ani mieć willi z basenem, nie byliśmy nigdy na wczasach i nie pojedziemy, wiem to, oglądam tylko zdjęcia od znajomych z wczasów bo tyle mi zostało, ale to też nie jest ważne. Ważne to tylko godnie żyć, tak żeby starczało od wypłaty do wypłaty. Jak tak dalej pójdzie to też będziemy wyjeżdżać do Anglii, jeśli w ogóle dla nas coś się tam znajdzie, chociaż wolałabym nie, bo bardzo się tego boję. Przepraszam, że o tym piszę, wiem ze każdy ma swoje problemy, czasem zazdroszczę innym, ale nie z jakąś zawiścią, tylko smutkiem, że mam takie życie. Wiem jednak, że są ludzie, którzy mają gorzej i co oni maja powiedzieć?? Dziękuję Bogu, że mam jeszcze gdzie mieszkać i co jeść, i że mogłam kupić laptopa na raty i mieć internet, bo inaczej nie znalazłabym tego, czego gdzieś przez całe życie szukałam, czyli prawdy. Dziękuję Panu Panie Henryku, że poświęcił Pan tyle swojego czasu, żeby opisać to wszystko i uświadomić ludziom jaka jest prawdziwa wiara, i że przybliżył nam Pan Pana Boga i Isusa Chrystusa. Przepraszam za długi tekst i pozdrawiam wszystkich szukających prawdy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja o sobie bym mógł też pisać wiele ale skupie się na Tobie (łatwiej jest komuś kazać :P)
      Czy masz tak źle?
      Masz kochającego męża, super dziecko a i teściowych też pewnie w porządku. Masz co jeść, gdzie mieszkać - to jest na prawdę coś. Zawsze by się chciało mieć więcej ale to do niczego dobrego nie prowadzi. Do znajomych nie warto się porównywać, za pewne oni wiele też innym zazdroszczą, nie wiemy jaką ceną okupili te swoje bogactwa, bądź po prostu musimy to zaakceptować. Niech będzie wola Boga w niebie i na ziemie - to przecież mówimy :)
      Życie nie jest łatwe jednak kiedyś będzie super jeśli się dotrwa w wierze i uczynkach w tym co mówił Isus Chrystus.
      Nie jesteś gorsza ode mnie ani od innych. Po prostu inaczej Bóg to sobie zaplanował i trzeba to zaakceptować.

      Usuń
    2. Adam, nie do końca się z Tobą zgadzam. Owszem, powinno się Bogu dziękować za dobro jakim nas obdarza, ale nie można na siłę sobie wmawiać, że jest super, kiedy tak naprawdę jest beznadziejnie. Teraz jest takie modne to całe pozytywne myślenie, odrzucanie myśli o tym jaka jest rzeczywistość. Jakby ludzie chcieli się na siłę podpiąć do matrixa. Jest czas, że jest cudownie i wtedy należy się weselić, ale przychodzi czas na smutek, i czasem nawet na kłótnie z Bogiem. Hiob, który był wypróbowywany przez Boga ufał mu do końca, ale pytał go DLACZEGO, nie przyjmował cierpienia z uśmiechem na ustach, bo to jest sztuczne, wręcz chore. Jezus umierając na krzyżu również się nie radował. Również pytał Ojca dlaczego go opuścił. To jest normalna reakcja na cierpienie i ból. Tylko masochiści lub ludzie niespełna rozumu są w stanie się cieszyć ze swojego nieszczęścia. Dla mnie taka postawa jest wręcz niebezpieczna. Mam w rodzinie osobę, która ciągle mi powtarzała, że mam nie narzekać, że mam myśleć pozytywnie, nawet dostałam od niej książkę jakiegoś pastora o mocy pozytywnego myślenia. Niestety mnie ta książka nie pomogła, tylko mnie bardziej sfrustrowała. Poza tym, również ta bliska mi osoba (która dała mi tę książkę) przeszła bardzo silne załamanie nerwowe... Bo nie dawała upustu bezsilności i złym emocjom. A to się wszystko w człowieku kumuluje. Chcę powiedzieć, że nie można sobie na siłę kreować sztucznego uśmiechu, kiedy w życiu dzieje się źle. Trzeba się wyżalić i prosić o pomoc. W pierwszej kolejności Boga, a w drugiej bliskie osoby. I również próbować coś zmienić w życiu by było lepiej (o ile oczywiście jest to możliwe).
      margo - ja Cię rozumiem i mam nadzieję, że Twoja sytuacja się polepszy i w końcu będziesz mogła trochę odetchnąć i wyjechać na wakacje. Tego z całego serca Ci życzę.

      Usuń
    3. Ja nie pisałem że margo ma super sytuację - tylko chciałem zwrócić że ma wiele dobrego w swoim życiu. Ze są rzeczy ważniejsze niż pieniądze czy wakacje.
      Nigdzie nie wmawiam sobie ani innym że jest super gdy nie jest. Rzeczywistość jest smutna, dzieje się wiele zła... ale ja uważam że my nic na to nie możemy. Musimy jedynie trwać w wierze i uczynkach w tym co mówił Chrystus. Bo dzięki temu jeśli wytrwamy będziemy kiedyś mieli naprawdę ekstra :)
      Jednak przecież Isusu mówił że nie mamy dać się złu, nie mamy pozwalać dojść do upustu złym emocjom - bo to nie prowadzi do niczego dobrego.
      Sam mam wiele słabości parokrotnie byłem bardzo bliski odrzucenia Isusa w sposób jeden z najgorszych... Nie jestem ideałem. Ale myślę że zło na świecie trzeba zaakceptować i nie dać się mu. A modlitwa naprawdę wypełnia człowieka wielką siłą.
      Co do zmieniania w życiu - jeśli nikomu w tym nie szkodzimy to przecież Bóg nie ma nic przeciwko temu. Jeśli weźmiemy się za naukę języka, zorganizujemy sobie jakieś kursy doszkalające itp rzeczy zapewne one są pomocne. Jednak trzeba pamiętać że pieniądze to nie wszystko, przyziemne przyjemności to nie wszystko.

      Usuń
  18. Cieszenie się tym co się ma jest czasem bardzo trudne, zwłaszcza, ze wokół jest tyle "pokus", wmawia się nam, ze powinniśmy mieć to, tamto. Każdy powinien mieć auto, duże mieszkanie a najlepiej dom z ogrodem i kupę kasy na koncie, obowiązkowo wakacje, dlatego rozumiem sens wypowiedzi Adama. Ja też nie mam samochodu, nigdzie nie wyjeżdżam na wakacje, mój mąż pracuje również bardzo dużo po pracy, w domu zamiast chwilę odpocząć pracuje do późnej nocy by nas utrzymać. Jedyny "luksus" to 33 metrowe mieszkanie na które zadłużyliśmy się na 30 lat, po 10 latach wynajmowania i ciągłych przeprowadzek, nie mamy rodziców, musimy liczyć na siebie. ALE mamy dwie wspaniałe córki i siebie, a przede wszystkim Bóg jest w naszym życiu i to jest bezcenne. Czuję się wyróżniona przez los i naprawdę szczęśliwa, inne materialne rzeczy w porównaniu z tymi bledną.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.