W feralnym na każdej płaszczyźnie roku 1989, wyszła w Polsce ciekawa Ustawa o stosunku państwa do kościoła, która otworzyła kościelnym wrota do ziemskiego raju, przepychu i bogactwa.
Państwo bowiem sprezentowało Kościołowi w Polsce majątek daleko przekraczający nawet wartość majątku w Watykanie. Oczywiście chodzi tu o przydział ziemi i nieruchomości, o wartości przekraczającej kilka miliardów złotych.
Kler ciągle nienasycony i pazerny z natury, od tamtej pory szczególnie
prężnie zbija kolejne złote fortuny na ekskluzywnych kamienicach i
działkach, co uplasowało ich na wygodnej płaszczyźnie najbogatszych
właścicieli w Polsce. Oprócz czerpania olbrzymich zysków z wynajmu, są
oni kastą uprzywilejowaną, jako, że nie obowiązują ich te same zasady
kupna i wynajmu, co przeciętnego obywatela naszego kraju.
Kościelni bowiem zostali dodatkowo obdarowani przez Komisje Majątkowe,
władze miast i województw wyjątkowymi przywilejami, ulgami i
darowiznami, co znacznie przyspiesza pompowanie strumienia mamony do
kiesy finansowego olbrzyma.
Tymczasem biedny, przeciętny Polak, który może się obejść tylko
smaczkiem tego bogactwa i resztkami z pańskiego stołu, jest podstępem
zwabiany do ich przybytków rozpusty, rozwiązłości i przepychu, czyli do
ich kościołów-twierdz, w celu oddawania uwielbienia papieżowi,
kościelnym i samemu Lucyferowi, no i przy okazji oczywiście rzuceniu na
tacę niemałego grosza, bo przecież żaden grosz nie śmierdzi dla
kościelnych, choć oni sami uczą swoich naiwnych wyznawców życia w
pokorze, biedzie, bólu i cierpieniu dla odkupienia grzechów i
dostąpienia zbawienia.
Najbardziej widoczny mroczny proceder kościelnych w zakresie
zagarniania za bezcen olbrzymich połaci ziemi, jest widoczny w
województwie krakowskim, w szczególności zaś w samym centrum sutannowego biznesu, czyli w Krakowie, który często jest określany mianem „małego Rzymu” lub „Świętogrodu”.
To miasto jest najgęściej zaludnione księżmi i zakonnikami, jako, że
właśnie tu skupiło się najwięcej przybytków „świętych” w postaci
kościołów i zakonów. To istna dżungla i drugi, tym razem polski Watykan.
Krakowska kuria dysponuje terenami o powierzchni ponad 1000 ha, czyli 10 km 2, co jest obszarem 20 krotnie większym niż samo państwo-miasto Watykan.
Oczywiście, prawie wszystkie te lukratywne tereny położone są w
centralnych dzielnicach miasta, coby zwiększyć atrakcyjność
nieruchomości i działek oraz mieć większy dostęp do zbłąkanych, biednych
i głodnych owieczek, których jedynym obowiązkiem wobec kościelnych jest
powiększanie im dodatkowych zysków o datki z tacy.
Przyjrzyjmy się zatem jak nieposkromione są zapędy do pomnażania majątku tych głoszących „słowo Boże”.
Norbertanki żądają bagatela 25 mln złotych za 5 ha należnych im rzekomo z gruntów.
Proboszcz parafii Mariackiej wycenił „swoje” 20 hana wartość 50 mln złotych.
Tak proszę Państwa, takich właśnie sum żądają „właściciele” polskiej
ziemi na wypadek przydzielenia im działki zamiennej w ramach
gratyfikacji pieniężnej.
Tymczasem o wysokości kosztów odszkodowania decyduje i ustala ich wysokość Wspólna Komisja Przedstawicieli Rządu RP i Konferencji Episkopatu Polski na podstawie wewnętrznego protokółu, który został uroczyście podpisany 22 czerwca 2001 roku przez Longina Komolowskiego - byłego wiceprezesa Rady Ministrów i arcybiskupa Tadeusza Gocłowskiego.
Krakowski Kościół otrzymuje więc bezustannie lukratywne kamienice, w
których mieszczą się sklepy, siedziby firm, lokale mieszkaniowe, domy
opieki społecznej, szkoły państwowe, przedszkola i inne palcówki
użyteczności publicznej.
Oprócz tego czerpie olbrzymie zyski z atrakcyjnych działek komercyjnych
w samym centrum miasta, które przeznaczone są pod budownictwo, handel
lub inwestycje komunikacyjne. Takie działki są doskonałą lokatą kapitału
i można na nich zarabiać w dwojaki sposób. Można je bowiem od razu
sprzedać z horendalnym zyskiem, gdyż koszt zakupu czy wręcz wycyganienia
w ramach rekompensaty przez komżastych tak atrakcyjnych terenów pod
inwestycje, jest o niebo niższy od ceny zakupu jakiegokolwiek uczciwego
inwestora. Takie działki można też wynająć za niebotyczne stawki, które
notabene w Krakowie nie bez kozery są najwyższe.
Kler kopie sobie piłeczkę na
zagarniętych boiskach, przechadza się po zagarniętych „watykańskich”
ogrodach, parkach i lasach, a hierarchiczny twór watykański ukrywa swoje
niebotyczne fortuny przed opinia publiczną. Czyżby się obawiali linczu ludu ciężko pracującego za głodowe pensyjki?
Tak wygląda zza kulis Drodzy Państwo ta pozorna rozdzielność między
kościołem i państwem oraz ta medialna nagonka na kościół katolicki, że
za naszymi plecami rząd rozdaje za bezcen majątki kościelnym przy
wspólnym porozumieniu komisji rządu i episkopatu.
Dotarcie do tej smutnej prawdy i do dokumentów ją potwierdzających
wcale nie było łatwe, ponieważ komżaści zdominowali polskie urzędy.
Warto się zatem przyjrzeć na lukratywną działalność kleru i jego
zapobiegliwość w gromadzeniu majątku kościelnego, które nasiliło się po
1989 roku.
Najbogatsza i najbardziej pazerna jest parafia Mariacka,
która może poszczycić się nie lada zdolnościami biznesowymi. Posiada
ona na Rynku Głównym w Krakowie kilka kamienic, w których mieszczą się
ekskluzywny hotel Wita Stwosza, kawiarnia, sklepy i najbogatsze firmy.
Jednak to jej nie wystarcza, gdyż od lat czyha na przejęcie bardzo
lukratywnych terenów jakim sa Bronowice w Krakowie. Mega biznesmen,
proboszcz, archiprezbiter, ks. Infułat Bronisław Fidelus ciągle nie daje
za wygraną, aby włączyć do swojego „królestwa” te 21 ha w
rozbudowującej się i przyszłościowej dzielnicy.
Trzy ogrody działkowe: „Złoty Róg”, „Piast” oraz „Widok”, a do tego
tereny Zakładów Nasienniczych „Polan” i tereny miejskie, to wszystko
„zacny” proboszcz wycenił sobie na 50 mln złotych i już znalazł sobie
chętnych do wielkich przedsięwzięć.
Tymczasem sprawa przejęcia Bronowic czeka w Komisji Majątkowej, ale
ksiądz Fidelus jest cierpliwy i potrafi czekać na „kurę znoszącą złote
jajka”, gdyż odrzuca kolejne oferty zamiennych działek, licząc na wielką
kasę lub zwrot w naturze, oczywiście w takiej naturze, która proboszcza
usatysfakcjonuje.
Ksiądz biznesmen doszedł już nawet do porozumienia z Krakowskim Centrum
Inwestycyjnym, które chce zbudować w Bronowiczach hotele albo centrum
targowe. Oczywiście taka błahostka, jak pokrzywdzenie dotychczasowych
użytkowników, czarnokomżastego w ogóle nie interesuje. Biznes is biznes. I nie ma pomiłuj. Pewnie myśli, ze Pan Bóg im w dzieciach wynagrodzi.
Jezuici nieodłączne ramię kościoła katolickiego, specjalizujące się w sianiu dezinformacji i chaosu, pełne kłamstwa i dwulicowości, wypędzili ze swoich siedzib dwie kliniki: Toksykologii i Chirurgii Szczękowo-Twarzowej,
tylko po to, aby stworzyć tam sobie nikomu niepotrzebną, własną szkołę
tzw Wyższą Szkolę Filozoficzno-Pedagogiczną „Ignatium”, kształcącą
kolejne sztaby nierobów i zakłamańców oraz własne centrum wydawnicze,
aby poprzez swoje publikacje zarażać ludzi chorymi rozważaniami nad
Wyższością Świąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkiej Nocy oraz
propagowaniem swoich mitologii.
Ciekawe interesy robią też w Krakowie Augustynianie.
Zakon ten, który został skasowany w 1950 roku przez kardynała Sapiehę,
wrócił na stare śmiecie za przyczyną i zgodą kardynała Macharskiego
właśnie w 1989 roku. Ten gotycki klasztor przy ul. Św. Katarzyny był
przed przejęciem przez Augystynian zamieszkały przez kilka rodzin, zaś w
pozostałej części mieścił się tam Wydział Architektury Uniwersytetu Jagielońskiego.
Teraz są tam wysłannicy Pana Boga, pobożni i prawi obywatele, którzy
pod przykrywką zakonu, zapewne uprawiają tam magię oraz niecne i
lubieżne czyny na nastolatkach i dzieciach. Nie od dziś bowiem wiadomo,
że już pierwsze zakony były przykrywką dla takich właśnie praktyk.
Augustynianieoprócz tego już od kilku ładnych lat przejmują nowe
komercyjne działki w Prokocimiu, po obu stronach ulicy Wielickiej. Od
1993 roku notorycznie otrzymują tereny wraz z zabudowaniami
mieszkalnymi.
W majestacie prawa przejęli ono Dom Dziecka usytuowany w zespole
pałacowym przy ul. Górników, Klub Sportowy „Kolejarz” i cześć Parku
hrabiego Jerzmanowskiego.
Ci pazerni Augustynianie zagarnęli już kasę za działkę pod
budowę kolejnego molochaHipermarketu HIT, natomiast zrezygnowali
chwilowo z prokocimskich szpitali, ale chyba w obawie przed linczem
publicznym. W każdym razie temat przejęcia tych placówek stoi nadal
otworem, a póki co walczą o przejęcie o tereny przyległe do szpitala.
Ich apetyt na mamonę nie ma końca, a okoliczni mieszkańcy ciągle drżą o
swój los.
Następnymi rekinami biznesu na rynku nieruchomości sa krakowskie zakony męskie i żeńskie Norbertanek.
Już w latach 90-tych zakon ten walczył o ziemię spod Kopca Kościuszki z
radiem RMF, z któreo to kopca rozgłośnia radiowa nadawała swoje
audycje.
W 1991 roku Norbertanki otrzymały 9 ha nieruchomości w Krakowie
Zwierzyńcu, które przedtem należały do Akademii Rolniczej. Rok później
zakon ten otrzymał 6 działek na terenach Huty im. T. Sendzimira w
Krakowie, o łącznej powierzchni 50 ha. Ale ciagle im mało i mało.
Obecnie sądzą się z gminą Kraków oraz Skarbem Państwa o 6 ha nieruchomości w Śródmieściu, na którym to terenie znajduje się Klub Sportowy Cracovia i hotel Orbisu. Czekają na wyrok w tej sprawie Sądu Apelacyjnego w Krakowie.
Zakon Norbertanek ma również w planach przejęcie rozbudowanego i odrestaurowanego gmachu nadleśnictwa w Zabierzowie(76 arów), a wiec biorą się już za lasy.
Teraz tak. Krakowska kuria
w 1994 roku otrzymała w Witkowicach 50,9711 ha nieruchomości oraz 52 ha
w tzw. węźle drogowym Opatkowice, co stanowi kilkanaście działek przy
autostradzie.
Kuria krakowska wywaliła z kamienic przy ulicy Kanonicznej jej
mieszkańców, aby założyć tam Muzeum Archidiecezji. Na razie kościelni w
przypływie łaskawości zostawili w spokoju Uniwersytet Jagieloński i
Teatr Kantora Cricot oraz Filharmonię Krakowską.
Następna firma Kościelna „Caritas” przejęła kamienice z domami pomocy społecznej. W 1989 przejęła Dom Pomocy Społecznej przy ulicy Radziwiłłowskiej, zaś w 1994 roku przejęła budynek przy ulicy Mikołajskiej 30.
Następna firma Kościelna „Caritas” przejęła kamienice z domami pomocy społecznej. W 1989 przejęła Dom Pomocy Społecznej przy ulicy Radziwiłłowskiej, zaś w 1994 roku przejęła budynek przy ulicy Mikołajskiej 30.
W 1994 roku, w Śródmieściu, Caritas otrzymał kilka działek o łącznej
powierzchni 3836 m2 przy ulicy Skawińskiej 4 i Krakowskiej 47.
W 2000 r. w Bronowicach księżom z Caritasu sprezentowano 12,7411 ha.
Największe społeczne protesty towarzyszyły przejęciu Domu Pomocy
Społecznej. Dopiero po licznych listach otwartych oraz mediacjach
różnych osobistości, udało się jedynie zastrzec, że Kościół nie może
wyrzucić pensjonariuszy aż do 2014 r, w przeciwnym razie zrobiliby to
natychmiast. Co ich obchodzi los wiernych. Dają biednym paczki ze
słodzikami (aspartamem) dobrodzieje, ale że ludzie nie mają dachu nad
głową, to ich już mało dosyć interesuje.
Następne nieroby i cwaniaki to Dominikanie,
którzy tłuką niezły interes na kamienicach przy Siennej i Stolarskiej,
ale wciąż poszerzają swoje horyzonty biznesowe. W 1993 r. na Pradniku
Czerwonym otrzymali 6 hanieruchomości, w 1997 roku – 9,5 haw Nowej Hucie, a w 1999 r. ponad 20 ha na polach PGR Dziekanowice. Nie pogardzili także ogrodami działkowymi. Wciąż są nienasyceni.
Z kolei Urszulankiwygryzły
Akademię Muzyczna i PWST. Od Komisji Majątkowej wyłudziły w latach
1996-1999 łącznie 82ha na Pradniku Czerwonym i w okolicach Krzeszowic a
większość z tych terenów mają zamiar sprzedać pod osiedla mieszkaniowe,
oczywiście za stosowna jak przystało na kościelnych kwotę.
Michaelici, którzy
dostali ponad 50 ha w Pawlikowicach, zagarnęli swoją „katolicką” metodą
dom pomocy społecznej. Po prostu przez ponad 3 lata zarzynali go takim
czynszem, że padł. Za to w miejsce tej pomocy społecznej dobrodzieje
otworzyli zakonny Dom Dziecka, chyba po to aby było świeże mięso do
rytuałów satanistycznych oraz do orgii seksualnych z udziałem dzieci.
W kamienicy misjonarzy na ul. Floriańskiej mieści się McDonald’s, a na
Placu Wszystkich Świętych misjonarska restauracja, gdzie stołują się
krakowscy rajcy.
Misjonarze, choć zgarnęli kasę za szpital kolejowy przy ul. Lea 44,
wyceniony w 1995 r. na 1,1 mln zl, ponad 20 ha lasów, pól i zabudowań
mieszkalnych na dokładkę, teraz żądają jeszcze przed sądem przejęcia
komercyjnych działek przy ul. Kawiory, w pobliżu miasteczka
studenckiego.
Spór dotyczy także kamienic mieszkalnych przy ul. Czarnowiejskiej 101 i
103 oraz szkoły podstawowej. Roszczenia mnichów dotyczą dwóch
największych uczelni krakowskich UJ i AGH.
Sąd zawiesił tymczasowo sprawę. Jak się okazuje, dotychczasowy proces toczył się wyjątkowo stronniczo na korzyść Kościoła.
Duże kontrowersje namnożyły się wokół Stowarzyszenia Miłosierdzia Wincentego a Paulo,
jakaż piękna nazwa Stowarzyszenia. Szkoda tylko, że z miłosierdziem nie
ma kompletnie nic wspólnego. Otóż Stowarzyszenie to przejęło gmach Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej przy ulicy Warszawskiej 5.
Z toczącej się przed Komisją Majątkową sprawy, wynika, ze na razie nie
istnieje prawna zasadność przejęcia tego budynku przez Stowarzyszenie.
Następni biznesmeni w sutannach, Salwatorianiemaja
chrapkę na 2 ha w samym centrum miasta, przy ulicy Szlak 73a, gdzie
mieści się Małopolski Instytut Samorządu Terytorialnego i Administracji,
a także Park Miejski Jalu Kurka. Ewentualnie w zamian żądają 5 mln
złotych. Salwatorianie nie rozpatrują innych gruntów zamiennych, niż
tych, które mieszczą się w centrum.
Szarytki długi czas walczyły o usunięcie mieszkańców przy ul Filipa 15,
ale w koncu dopięły swojego celu, a przy okazji zagarnęły policyjny
pensjonat w Krynicy.
Jak dobrze powodzi się klerowi w Krakowie mogą poświadczyą Córki Bożej Miłości.
Po otrzymaniu ponad 40 ha nieruchomości, władze Krakowa szukają im
dalszych terenów zamiennych za nieruchomości na Śląsku, w Jastrzebiu
Zdroju – 3 ha, bo jak mówią mniszki : „lepiej dogadują się w świętym Krakowie”.
Większość nieruchomości przezorne zakonnice juz zbyły. Na pewno nie za przysłowiową złotówkę.
Teraz bierzemy na tapetę Bonifratrów. Zakon Ten przejął najstarszy w mieście szpital przy ul. Trynitarskiej i dostał ponad 30 ha w Mogilanach.
Z kolei Karmelici bosi „na Piasku” stali się właścicielami części jednego z najsłynniejszych traktów handlowych przy ul. Karmelickiej.
W Komisji Majątkowej zdarzało się wiele groteskowych sytuacji.
Przykładowo ksiądz Janusz Bielański, proboszcz wawelskiej parafii,
występował jednocześnie w imieniu własnej parafii oraz Kapituły
Metropolitalnej, co dopiero po dłuższym czasie udało się ustalić
przedstawicielom rządu i episkopatu.
Popyt na majątki za friko jest tak duży, że do tych samych nieruchomości startowała parafia Św. Krzyża i Matki Kościoła.
Kiedy przejętych kamienic nie zdążyło się wyremontować ani miasto ani sponsor, wówczas z pomocą przychodził Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa –SKOZK.
Co jest fascynującego, że w składzie tego Społecznego Komitetu Zabytków
Krakowa, ulokowali się krakowscy hierarchowie z kardynałem Franciszkiem Macharskim na czele. Nie może więc dziwić, że prawie połowa pieniędzy z narodowego funduszu trafia do obiektów kościelnych.
Wiele uzyskanych tą drogą majątków zostało sprzedanych lub wydzierżawionych.
A powód jest prosty jak drut : zakonni i diecezjalni właściciele nie
chcą tyrać na polu, tylko zarabiać pieniądze kosztem wiernych, na
zasadzie: Tak nam dopomóż Bóg !
Oczywiście tego typu roszczenia i procesy nie dotyczą jedynie
województwa krakowskiego. W całej Polsce toczy się ok. 120 procesów, w
których przedstawiciele Kościoła i instytucji kościelnych domagają się
nieruchomości albo odszkodowań sięgających setek milionów złotych.
Na początku lipca tego roku przed Sądem Okręgowym w Warszawie ruszył
proces cywilny w jednej ze spraw, których nie zdążyła rozpatrzeć Komisja
Majątkowa przed likwidacją w 2011 r. Sprawa dotyczy roszczeń Zakonu ks. Misjonarzy wobec Skarbu Państwa.
Pozew zakonu księży misjonarzy św. Wincentego a Paulo
dotyczy ok. 4 ha nieruchomości w okolicach ulic: Krakowskie
Przedmieście, Traugutta i Czackiego, czyli samego centrum stolicy. Teren
ten jest dziś własnością Skarbu Państwa, a na jego części stoją m.in.
budynki Ministerstwa Finansów i Uniwersytetu Warszawskiego.
Komisja Majątkowa od 1989 r. przekazała stronie kościelnej ponad 65,5 tys. ha i 143,5 mln zł rekompensat.Rozpoznała
ponad 2,8 tys. wniosków. Decyzja o likwidacji Komisji wiązała się z
wieloma nieprawidłowościami w jej działaniu. Po pierwsze nie
weryfikowano wycen gruntów przedstawianych przez rzeczoznawców Kościoła,
którzy znacznie je zaniżali. A po drugie od orzeczeń tychże Komisji,
samorządom nie przysługiwały odwołania.
Na koniec króciutka opowieść jednego Internauty na temat dochodów „ludzi kościoła”:
„363 złotych kwartalnie !!!
Dokładnie tyle płaci mój proboszcz dobrodziej, jako podatek od swoich
dochodów. Ostatnio pewien uroczy wikary po cywilnemu tak mi zaimponował
przy ruletce, że postanowiłem włożyć w to trochę wysiłku i dowiedzieć
się jakie są źródła finansowania luksusowej konsumpcji części kleru.
Pałacyki, wille, „siostrzenice”, „siostrzeńcy”, nocne kluby, limuzyny,
ekskluzywne kurorty, ostentacja w szastaniu pieniędzmi. Niemożliwe, żeby
źródłem finansowania była tylko taca od zubożałego społeczeństwa.
No to skąd na to biorą ??? Trudny temat, ale na czasie, bo nie
zauważyłem, żeby ktokolwiek porwał się na poważną próbę odpowiedzi na to
pytanie. Powtarzają się tylko wpisy „opodatkować Kościół”. Spróbujmy
zatem na spokojnie zmierzyć się z tym tematem.
1. Taca. To oczywiste. Bez tego elementu żadna msza święta nie jest
dość święta, żeby ją warto było odprawić. Poza tym dla zapewnienia
wiernym stosownej motywacji tradycyjne 5 przykazań kościelnych
udoskonalono w ten sposób, że bogobojny katolik może już balangować
kiedy chce, byleby dobrze dawał na tacę fachowcom.
2. Skarbony. Rozstawia się je w domach bożych tak gęsto, jak pewien
ojciec dyrektor z Torunia podaje numer konta przez radio. Zastosowany
pretekst nie ma znaczenia, bo i tak wszystko trafia do rąk proboszcza i
tylko on wie, co się z tymi pieniędzmi dalej dzieje.
3. Zyski z wynajmowania nieruchomości. Po wejściu kleru do szkól państwowych zostało na przykład około 23 000 tak zwanych punktów katechetycznych.
Dobrodzieje robią z tym co chcą. Mogą na przykład swoim lokalnym
cywilnym kolaborantom z władz terenowych kazać organizować różnego
rodzaju konferencje itd.”
Filmy:
.......................................................................................................................................
Mój komentarz...
Zastanówmy się nieco nad zasięgiem władzy Watykanu. Polaka rządzona przez Syjonistów obdarza podarunkami Kościół. W mediach i na forach twa akcja zniechęcająca do Kościoła, pachołki szydzą z z niego a zwłaszcza z Boga, ale rząd jest...
posłuszny Watykanowi
Watykan jest w pozornej opozycji do rządu oraz do Żydów w postaci Radia Maryja czy TV Trwam. Musimy zdać sobie sprawę z tego, że ci PANOWIE są po tej samej stronie a z nas robią durni grając komedie opozycji jednych ku drugim. Czy Radio Maryja czy synagogi to jest jak na razie ta sama strona grająca przed nami komedię. Podobne bogactwa Watykan ma w niemal wszystkich państwach na świecie i sprawuje on największą władzę na świecie. Dokładnie jak to omawia księga Objawienia.
Sprawdź te linki: http://www.zbawienie.com/babilon.htm
Obejrzyj także ten film.
http://wykluczeni.info/#882158625
OdpowiedzUsuńWitam
Zwracam się z apelem do wszystkich osób, którym na sercu leży sprawiedliwa i praworządna Polska aby w miarę swoich możliwości nagłośnili protest głodowy prowadzony przez dr Zbigniewa Kękusia przed Sadem Okręgowym w Krakowie, do którego dołączyła Pani Teresa Kawiak z Wieliczki, która też czuje się oszukana przez Wymiar Sprawiedliwości
http://infonurt3.com/index.php?option=com_content&view=article&id=2612:agenci-mafii-sdowo--prokuratorskiej-zaczynaj-panikowa&catid=44:sensacje&Itemid=53
OdpowiedzUsuńAgenci „mafii” sądowo – prokuratorskiej zaczynają panikować
Dr Zbigniew Kękuś wylał na nasze głowy kubeł zimnej wody, że jak się teraz ostro nie postawimy jawnemu bandytyzmowi, to niedługo może być już za póno. Bowiem wszelkie akcje protestacyjne, jak za Hitlera, będą niszczone już na początku, np. przez psychiatryzowanie, łapanki, czy po prostu kulę w łeb.
Najpierw przyszli po socjalistów, ale się nie odezwałem, bo nie byłem socjalistą.
Potem przyszli po związkowców - milczałem, bo nie należałem do związków zawodowych.
Potem przyszła kolej na Żydów, i znowu nic nie powiedziałem, bo nie byłem Żydem.
Wreszcie przyszli po mnie - i nie było już nikogo, kto wstawiłby się za mną.
Bardzo ciekawy artykuł, warto wspomnieć że słynny ostatnio Marcin Plichta ten od Amber Gold przekazał kościołowi w Gdańsku co najmniej 1 milion złotych. Niektórzy twierdzą że mogło to być nawet 3 miliony.
OdpowiedzUsuńhttp://media.wp.pl/kat,1022947,wid,14847130,wiadomosc.html?ticaid=1f000
Sprawa dla ABW - dr Zbigniew Kękuś demaskuje "reprywatyzację" Tuska
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=hRLVHCNpsQo&feature=plcp