niedziela, 21 kwietnia 2013

PRZYWILEJE DLA GEJÓW TO SZALEŃSTWO




PRZYWILEJE DLA GEJÓW TO SZALEŃSTWO
Z dr Paulem Cameronem, badaczem homoseksualizmu, założycielem Instytutu Badań nad Rodziną, rozmawia Joanna Najfeld
 
 

PRZYWILEJE DLA GEJÓW TO SZALEŃSTWO    str. 44

 

Leczy Pan homoseksualizm?
Mam takich pacjentów. Ale nie jest tajemnicą, że skuteczność takich terapii jest statystycznie niska. Podobnie jak w przypadku innych nałogów.
Nałogów?
Tak, homoseksualizm to nałóg, rozwiązłość seksualna. Widać to po dynamice terapii. Żeby się udała, narkoman, alkoholik, czy homoseksualista musi naprawdę chcieć wyjść z nałogu. Ci, którzy przychodzą tylko „spróbować terapii" zazwyczaj wracają do swojego stylu życia. Podobnie jak ci, którzy po wstępnym sukcesie ulegają pokusie „sprawdzenia, czy faktycznie to mnie już nie ciągnie". Narkomani, geje, alkoholicy - te rodzaje uzależnienia działają podobnie.




No to jak wyjść z tego na dobre?
Terapia jest długa i ciężka. Trzeba porzucić wszystkie swoje przyzwyczajenia, zaprzestać chodzić do barów gejowskich, zmienić znajomych, zamknąć dużą część swojego życia. A potem - od nowa nauczyć się relacji z płcią przeciwną. Tak jak palacz uczy się robić coś z rękami, jak wyjdzie z nałogu.
Niektórzy mówią, że homoseksualizm jest wrodzony.
Jestem naukowcem i opieram się na konkretach, nie na hasłach. Nie ma żadnych naukowych dowodów na wrodzoność homoseksualizmu. Jest natomiast wiele przesłanek, które wskazują, że jest to zwykły nałóg, nieuporządkowanie, uzależnienie od perwersyjnego seksu, które przechodzi w inne dewiacje. Można mieć do homoseksualizmu większą skłonność niż inni, ale nikt na to nie jest „skazany" przez naturę.
A kto jest bardziej skłonny zostać gejem?
Ludzie molestowani w dzieciństwie wyraźnie częściej wchodzą w praktyki homoseksualne w wieku dorosłym. A homoseksualiści statystycznie znacznie częściej molestują dzieci niż heteroseksualiści.
Molestowanie w dzieciństwie to chyba nie jedyny czynnik ryzyka?
Są też inne, ale nie widzę sensu drążenia tematu skąd się bierze homoseksualizm. Jak przychodzi do mnie na terapię gej czy narkoman, to nie kładę go na kozetkę i nie wypytuję o traumy z dzieciństwa, tylko proponuję konkretną walkę z nałogiem. Jednocześnie interesuje mnie jak minimalizować negatywny wpływ jego niszczących praktyk na niewinnych ludzi.
Chodzi o zagrożenie pedofilią?
Między innymi. Źródła naukowe z całego spektrum poglądów, począwszy od badaczy gejowskich, aż po badaczy pro-rodzinnych wykazują, że wśród pedofilów jest znaczna nadreprezentacja gejów. Potwierdzają to ogólnodostępne statystyki policyjne, medyczne, sądowe, a nawet przegląd relacji medialnych na temat przypadków pedofilii. Na całym świecie. Geje nie potrafią tych danych skontrować, próbują je zakrzyczeć, zamilczeć, zakazać.
A to nie jest tak, że ktoś jest albo pedofilem albo gejem?
Dorosłych o pociągu seksualnym wyłącznie do dzieci, prawie nie ma. Tak samo jak prawie nie ma gejów, którzy nie utrzymują stosunków seksualnych z płcią przeciwną. Zarówno homoseksualizm jak i pedofilia to przekraczanie kolejnych granic seksualnych. Jak spojrzymy na cały wachlarz dewiacyjnych zachowań, których dopuszczają się geje, możemy zauważyć, że geje są jak gdyby „wszystko-seksualni", tzn. znacznie bardziej skłonni do praktyk dziwnych, obrzydliwych, często powiązanych z przemocą, również do seksu ze zwierzętami i innych fetyszy.
To chyba nie jest zbyt bezpiecznie?
Absolutnie. Homoseksualiści mają bardzo wysokie wskaźniki zakażeń chorobami wenerycznymi, są też odpowiedzialni za większość nowych zakażeń HIV/AIDS. Od początku tej epidemii my, naukowcy, wiedzieliśmy, że główna droga szerzenia tej choroby to seks analny. Zauważyliśmy też, że geje odporni są na profilaktykę. Wśród prostytutek, czy narkomanów, udało się minimalizować zakażenia. Homoseksualiści, nawet ci najlepiej poinformowani, pracownicy służby zdrowia, byli oporni na argumenty.
Dlaczego?
Jest coś autodestrukcyjnego w mentalności gejowskiej. Niektórzy otwarcie szukają zakażenia HIV, lub celowo zakażają innych. Mają swoją subkulturę „darczyńców" („gift givers"), spotykają się na orgiach, gdzie jeden z nich jest nosicielem „daru", a potem na zasadzie rosyjskiej ruletki uprawiają seks. Zaproszenia na takie imprezy publikowane są w prasie gejowskiej. W tym środowisku HIV jest jak odznaka honorowa.
To porażające.
Otwarta debata na te tematy jest krępowana, w imię ideologii politycznej poprawności. A tu chodzi o bezpieczeństwo nas i naszych dzieci. Szacuje się, że w USA, od początku epidemii, około pięć tysięcy osób, w tym dzieci, zmarło na AIDS po przetoczeniu zakażonej krwi od homoseksualistów.
Ale przecież homoseksualiści, jako grupa wysokiego ryzyka, nie mogą oddawać krwi do transfuzji?
Za czasów Reagana udało nam się wprowadzić taki przepis, atakowany dziś jako „dyskryminujący" gejów. A on ocala życia ludzkie. Nie wszystkie, bo homoseksualiści i tak oddają krew, kłamiąc przy tym odnośnie swojej seksualności. Jeśli uprą się to robić masowo, żaden system zabezpieczeń nie jest w stanie uchronić wszystkich potencjalnych ofiar.
W świetle tych informacji, homoseksualiści nie wyglądają już jak ofiary nietolerancyjnego społeczeństwa...
Widziała pani, jak na mój wykład we Wrocławiu przyszli z kastetami? Jestem przyzwyczajony. Nie raz oblewali mnie krwią zakażona HIV, zamordowali zwierzątko moim dzieciom, grozili śmiercią całej rodzinie. To patologiczna grupa społeczna, godząc się na przyznawanie im specjalnych praw stwarzamy zagrożenie dla normalnych, spokojnych obywateli.
Przed tym właśnie pan przestrzega w swoich wykładach?
Jestem naukowcem, który doszedł do tych wniosków intelektualnie. Kiedyś popierałem gejów. A potem zacząłem się orientować, że stwarzają zagrożenie dla społeczeństwa, szerzą choroby, są sprawcami molestowania i przemocy, częściej ulegają nałogom, patologiom, łamią prawo. Przyznawanie im szczególnych przywilejów, czy karanie normalnych ludzi za zdroworozsądkowy opór wobec tej ideologii, to szaleństwo.
Joanna Najfeld
Joanna Najfeld
dziennikarka i publicystka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.